"Chlopiec, na którego wolali Vitello, mieszkal w szeregowcu niedaleko obwodnicy. Wiadomo, ze nie mieszkal sam, mieszkal tam z mama. I nigdy sie nie nudzil.
Vitello mial akurat jeden z tych dni, kiedy bycie Vitellem wcale go nie bawilo, a zwlaszcza nie bawilo go to, ze nie ma taty. I wtedy niespodziewanie spotkal pewnego staruszka z dluga biala broda. Staruszek siedzial na lawce przy centrum handlowym i pil piwo. Vitello znal tylko dwóch staruszków z tak dlugimi bialymi brodami: jednym byl Bóg, a drugim Swiety Mikolaj. A Bóg, jak wiadomo, moze sprawic wszystko, wszystko, co czlowiek sobie wymarzy."